środa, 23 maja 2012

Koliber w bokserskiej pięści (rzecz o kiczu)


Historia powstania tej pieśni jest podszyta kiczem, podobnie, jak podszyta kiczem jest sama pieśń, niczym wyciskający łzy potulnych gospodyń i niedobzykanych pensjonarek film, przyciągający w każdy weekend przed ekrany tysiące maltretowanych codziennością.
Gdybym chciał napisać o romantyzmie, symbolice, transcendentalnej paralelności - wziąłbym się za anatomię Rimbaud, w te i we wte, począwszy od sonetów, a skończywszy na "Pijanym statku", wypreparowałbym Verlaine'a, nie wiem tylko czy litr wódki wystarczyłby na taką sekcję.
Na trzeźwo, podszyty kiczem, dobrałem się więc do utworu, którego sens sprowadza się do dwóch prostych słów, prostacko jednoznacznych, lecz - definiujących (moim skromnym zdaniem) całą tą symbolikę, paralelność i romantyzm, o których nie mogę napisać, ze względu na stan mojej wątroby.

Opowieść zaczyna się z jednym z paryskich nocnych klubów, w 1946 roku. Ona - córka przedmieścia, urodzona na ulicy - niepiękna, niewykształcona, drobna, ale obdarzona nieziemskim głosem, u progu światowej kariery, on - obywatel świata rodem z Casablanki - przystojny, dobrze zbudowany, bożyszcze kobiet, bokserski mistrz wagi średniej. Kicz, telenowela. Ona - samotna, choć nie stroniąca od męskiego towarzystwa, on - żonaty z dwójką dzieci i rodzinnym domem oddalonym setki kilometrów. Idealna para bohaterów opery mydlanej. Ona - zaczyna pełnić rolę odskoczni, Drugiej Damy, celu ucieczki zbłąkanego wędrowca, on - staje się nieoczekiwaną (ale podobno w serialach zawsze tak bywa), wyśnioną Miłością jej życia (wspominałem o kiczu?). Spotykają się w przelotach, przelatują na spotkaniach, burzliwie, namiętnie i wbrew, a łzy, półuśmiechy, zazdrość i zawiść depczą im po piętach niezależnie od szerokości geograficznej.




W 1948 roku przychodzi nagły kres. On - ginie w katastrofie samolotu, ona - traci sens, gubi instynkt samozachowawczy, poświęca się permanentnej i metodycznej autodestrukcji. Że kicz? Nie mniejszy, niż historia wypuszczonego z bokserskiej pięści koliberka, żywcem zerżnięta z wiersza Preverta.
14 września 1949 roku, w Nowym Jorku, ona - śpiewa tą pieśń po raz pierwszy. Słowa pisze sama, w bólu, upokorzona i zawiedziona, pijana, pisze je dla niego, a dla siebie - by z każdym wersem móc stoczyć się coraz niżej, po równi pochyłej, którą sama sobie funduje. Taka natura.




Przetłumaczyłem dla Was tekst tej pieśni. Najwierniej, jak potrafiłem. Nie znajdziecie tu kwitnących: alegorii, apeksegez, metafor, epifor, zamiast tego - kilka słów, nakreślonych przez prostą dziewczynę z przedmieścia, samotną i pewną jedynie tego, że wszystko już poza nią. Kicz?


Nieba błękit może na nas spaść,
i po świecie - zostać prochu garść -
nie obchodzi mnie, bo kocham.
Gwiżdżę na to całe zło.

Kiedy rankiem, obok jesteś ty,
drżeniem witam wszystkie nasze dni,
nie obchodzą mnie problemy,
bo cię kocham tak, jak nikt...

Pójdę na kraj świata stąd,
przefarbuję się na blond, 
jeśli taką wolisz mnie.
Księżyc zdejmę z nieba bram,
opędzluję każdy bank, 
jeśli powiesz, jeśli chcesz.
Zmienię paszport - mała rzecz,
przyjaciołom powiem "precz", 
byś mnie mógł dla siebie mieć.
Pośmiewiskiem mogę być,
mogę przeciąć każdą nić, 
jeśli tylko zechcesz...

Kiedy znów odejdziesz w życia wir,
jeśli Bóg zabierze ciebie mi,
nie zapłaczę - wiem że kochasz -
umrę, ze mną cały świat.

Aż po kres, będę kochać cię,
niebo tarczą swą obroni mnie.
Tam, gdzie nie ma już problemów,
wierz, czy nie - tam miejsce dla nas jest...


...


Nie mogę sobie jednak darować, by, na koniec nie zaproponować Wam jeszcze jednej wersji tej pieśni - w mistrzowskim wykonaniu.




88 komentarzy:

  1. Kicz? Ja w tym przypadku go nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może przypatrz się dokładniej?:)

      Usuń
    2. Przypatrzyłam się i nadal pozostaję przy swoim zdaniu. Za dużo tu emocji żeby używać słowa "kicz":)

      Usuń
    3. emocje wykluczają kiczowatość?:)

      Usuń
    4. Ten rodzaj emocji-tak.

      Usuń
    5. zdefiniuj go zatem:)

      Usuń
    6. Trudno definiować emocje. Chodzi mi o to, że kicz to swoisty przerost ambicji nad umiejętnościami. Wyczuwa się w nim fałsz. W przytoczonym przez Ciebie przykładzie tego nie widzę.

      Usuń
    7. być może,całkiem być może:)

      Usuń
    8. Czytając o Piaf, słuchając i oglądając ją (bo to też ważne), nie dostrzegam zakłamania. Ten mężczyzna był dla niej kimś bardzo ważnym, co właśnie w tej piosence, prostymi słowami, wyraża najlepiej jak umie. Moim zdaniem te szczere, prawdziwe uczucia nigdy nie będą kiczem.

      Usuń
    9. proste-nie-prostackie-zgodzisz się?

      Usuń
    10. Oczywiście, że tak:))

      Usuń
    11. dzięki:))

      Usuń
  2. Też nie powiedziałabym że to kicz lecz zycie właśnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzkie życie jest najbardziej kiczowatą formą zwierzęcego istnienia:)

      Usuń
    2. Nie uważam ze życie jest kiczowate.co najwyżej bywa czasami do dupy:)

      Usuń
    3. dlatego powtarzam, że zawsze pozostaje przyjaciółka whisky:))

      Usuń
    4. :))))))))))I to jest to!

      Usuń
    5. No ba:) a jeszcze do tego szkocka...:) miodzio:)

      Usuń
  3. No...kicz:)) Tak go kochała, że mógł wymóc od niej wszystko..oby tylko był. To nie milośc, to pożądanie...ale ono przechodzi.
    Miłośc to wartośc stała, a nie zawierucha i łodka na pełnym morzu kołysząca sie w te i we wte... ale kurcze wszyscy chca tej zawieruchy:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się na tym nie znam,ja tylko przetłumaczyłem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja nie mowie, że Ty kiczowato przetlumaczyłeś. Tłumaczenie jest dobre, fachowe...tylko ten jej tekst i caa ta historyjka to kicz...w sumie wszyscy takich "prawdziwych" milości chcą, oczekuja, ale...czy to milość?:))

      Usuń
    2. a skąd ja mam to wiedzieć?:)najważniejsze, że piosenka powstała dość niebanalna:)

      Usuń
  5. Klik dobry:)

    Rzecz faktycznie jest o kiczu, ale sposób, w jaki ten kicz przedstawiasz, już nim nie jest.

    L'hymne à l'amour wolę w drugiej wersji.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd wiemy co jest kiczem, a co nie jest? A może określenie "kicz" jest jedynie wymysłem uważających się za intelektualne elity betonów?:)

      Usuń
    2. Nie wiemy tak do końca. Chyba nie wiemy. Można dyskutować nad każdą wymyśloną definicją. Tak zostały po prostu nazwane buble. Wszystko to, co liche, tandetne... Z kolei - co jest tandetne i dlaczego?

      Nawet te "intelektualne elity" nie są w stanie z pełnym przekonaniem stwierdzić, co jest kiczem, bo kicz bywa iluzją - rodzajem fałszywej świadomości. Dla niektórych kicz jest kwestią bardziej etyczną niż estetyczną... Można pofilozofować, ale daleko mi do filozofowania...

      A może określenie "kicz" jest jedynie wymysłem uważających się za intelektualne elity betonów?"
      Może tak być. W drugą stronę też! Akurat przypomniały mi się treblinki z filmu "Nie lubię poniedziałków".

      Usuń
    3. Sądzisz że definicje uzgadnia się "na poczekaniu"?:)

      Usuń
  6. Po raz kolejny chylę czoła przed Twoim warsztatem tłumaczeniowym. I to w drugim już języku, nonono!
    Zawsze chciałam się nauczyć francuskiego, ale jakoś nam było nie po drodze.
    Czy to kicz?
    Może i kicz.
    A raczej to, co chcemy pamiętać z miłości, odsączone wyłącznie najpiękniejsze i najlepsze uczucia, które są wtedy w tym, co kocha.
    Każdy, kto kiedykolwiek kochał głęboko i szaleńczo wie, że dodałby do tej listy jeszcze całą masę swoich:
    - i zrobiłabym dla Ciebie ...., co tylko byś chciał.
    Może i kicz, ale piosenka piękna.
    Widzę, że bardzo lubisz duety, to już któryś z kolei, który zaprezentowałeś, i wydaje mi się chyba nawet lepszy od oryginału, chociaż Edith Piaf uważam za niezwykłą piosenkarkę o cudownym głosie i niesłychanym talencie.
    Szkoda, że takie talenty są tak wrażliwe i tak łatwo giną, kiedy tracą coś(kogoś) dla siebie najważniejszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Piaf po śmierci swojego kochanka umarła. Chciałem to podkreślić, choć - jak wiesz - romantykiem nie jestem:) W sumie - mało to romantyczne. Ale prawdziwe. Mało kto dziś zna tą historię.

      Usuń
    2. Romantyk czy nie romantyk, nie spieram się nigdy o definicje, bo mi szkoda czasu, ale potrafisz dać po garach z emocjami :)!

      Usuń
    3. jakież to kobiece:))

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Który artysta uprawia sztukę dla sztuki? Mianem sukcesu jest rozpoznawalność, a to chałtura właśnie dobrze się sprzedaje. :)

      Usuń
    2. a cóż to jest "sztuka dla sztuki"? Masło maślane?:)

      Usuń
    3. Taka sobie a muzom chyba. Nie łudźmy się, od wieków mecenat kierował pędzlem, dłutem, czy piórem artysty. :)

      Usuń
    4. więc to nie sztuka, a rzemiosło:)

      Usuń
    5. otóż to:)

      Usuń
    6. Czy chałtura może być misją do spełnienia?

      Usuń
    7. Nie, ale może być zajmującą czas rozrywką, albo - pracą zarobkową:)

      Usuń
    8. O tym właśnie wspomniałam na samym początku. :P

      Usuń
  8. bellatrix200923 maja 2012 16:12

    Pięknie przetłumaczyłeś. :) Lubię piosenki w wykonaniu E.Piaf, ale też Celine. Obie niepowtarzalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:) to prawda, mimo kiczowatości - są niepowtarzalne:)

      Usuń
    2. bellatrix200924 maja 2012 17:16

      Eee tam - kiczowatość... Czasem nam się wydaje, że jesteśmy oryginalni i super..., ktoś z boku też powie, że kicz. Ta historia Edith jest bardzo smutna i mimo wszystko - piękna. Coś w tym jest, kiedy kobieta kocha tak bardzo. Ona by tak nie powiedziała...

      Usuń
    3. czasem kocha za bardzo:)

      Usuń
    4. bellatrix200925 maja 2012 21:51

      I to wtedy ten kicz? :)

      Usuń
    5. sądzę że tak:)

      Usuń
  9. Tak zwana depresyjna kochanka.
    Głu.pia jak kazda, bo mysli, ze jest niepowtarzalna:)
    A on mysli - co za kicz:)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli gdzieś wyczuwam kicz, to raczej w tym poście niż w opisywanej przez Ciebie historii. No, ale może właśnie o to Ci chodziło, kto Cię tam wie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz że Cię lubię?:)))

      Usuń
    2. Jak facet zaczyna tak do mnie nawijać, to od razu mam się na baczności, czy czasem nie gej :P

      Usuń
    3. broń Boże,no jak to:)) gdzie ja Ci tu faceta znajdę?:)

      Usuń
  11. Brunet, Ty chyba dawno nie byles zakochany! Zakochaj sie a potem pogadamy czy to byl kicz...Bo wiesz na tych co spada takie COS nie wiadomo skad nic nie jest kiczem. Milosc i te piosenki... nic na to nie poradzisz!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ moja Droga-ja jestem permanentnie zakochany:)

      Usuń
  12. dlaczego nieszczęśliwa miłośc jest zawsze naj...naj..naj?
    ten głos,ten sposób śpiewania...nawet gdybyś nie przetłumaczył,przeżywa się Jej śpiewanie.
    Kicz?nie wiem,ale to,że przetłumaczyłeś,że się za to wziąłeś,jako facet ...to szacun...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieszczęśliwa miłość jest koszmarnym rodzajem idiotyzmu:)

      Usuń
    2. a widziałeś prawdziwą szczęśliwą miłośc?...taka nuda...:P))))

      Usuń
    3. koszmar:))

      Usuń
  13. Pozwolę sobie jak Galileusz przed Świętą Inkwizycją cichutko powiedzieć "A jednak kicz..."
    Podobno miłość też jest kiczowata. Tak mówią złośliwi, ale już ich złapali :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiczowaty kicz, podszyty kiczem, popychanym przez kicz:)a co to takiego ten "kicz"?:)

      Usuń
  14. Kicz, chyba najpierw wymaga zdefiniowania, tak samo jak miłość, o ile ona w ogóle istnieje. Pewnie ten stan nie do wyrażenia słowami. Zwątpiłam w miłość, to tylko zaurozenia, wszystko odchodzi jeszcze szybciej niż przyszło. Tłumaczenie mistrzowskie, gratuluję. Czym Doktorze Brunecie jest miłość a czym kicz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a skąd ja mam to wiedzieć - sam zadaję Wam to pytanie:)

      Usuń
  15. Ech Wróbelek, to niezapomniany klimat Paryża.

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Doktorze, łyso mi było po ostatnim Twoim komentarzu.
    Odpowiem banalnym powiedzenie na Twoje - czyżby dylematy?
    Czy co z oczu, to z serca?
    Prawda, czy fałsz?
    A,że kiczowato dzisiaj u Ciebie, a ja jestem kiczowata to zaproponuję doskonałe uzupełnienie do mistrzowskiego tłumaczenia Twojego autorstwa...Madonna - Bad Girl.
    Wiesz...,ja jestem inteligentna inaczej i myślę zawsze obrazami tutaj ważny jest teledysk...choć słowa też nie są banalne.
    Kiczowato...kiczowata...pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inteligentna inaczej-znaczy-mentalnie podejrzana?:)

      Usuń
    2. Znowu unikasz odpowiedzi w mistrzowski sposób na wyraźnie i precyzyjnie sformułowane pytanie.
      Czy, co z oczu, to z serca? Prawda czy fałsz?
      O jaką mentalność pytasz? Indywidualną - kobiecą, czy społeczną - człowiek?
      Bo mam i taką i taką!
      Doprecyzuj pytanie, jeśli chcesz poznać odpowiedź! Dobre pytanie - dzięki.
      Pozdrawiam
      -

      Usuń
    3. co z oczu to z serca? być może, jak człowiek ma osiemnaście lat, ale po czterdziestce jest już doskonale wyszkolonym kłamcą:)

      Usuń
    4. A co dopiero po pięćdziesiątce!
      To dopiero obsesja!
      Jest na to jakieś lekarstwo?
      Bo wiesz z oczu zeszłam!
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. jasne-umrzeć w chwilę po trzydziestce, ale to już w moim przypadku nierealne:)

      Usuń
    6. No nic innego nie przyszło mi na myśl, chyba muszę się z Tobą zgodzić.

      Wiesz, ta Ich wielka miłość nigdy mnie nie dziwiła. Za to zastanowiła mnie Edith Piaf ostatnia miłość, a może to była tylko ofiara.
      Maria Pawlikowska-Jasnorzewska też miała taką do grobowej deski. To mnie zastanawia.
      O co tu chodzi?
      Jak wiesz o czym piszę?
      Byłam na spacerze w chaszczach ze swoim czarnym paniusiowatym psem, odpowiednio ubrana (Misery). Oczywiście nie zaskoczę Cię, kiedy jeszcze bardziej skiczowieję i polecę Maroon 5 - Misery. Identycznie się zachowuję i zachowywałam... tylko rożnie to bywa z tym, czy celnie...z troski i dla dobra... na dzień dobry.
      Pozdrawiam kiczowato.

      Usuń
    7. Berg. Bembergiem w berg.

      Usuń
  17. Zauważyłeś że wszystkie tzw. "śliczności" są zawsze trochę kiczowate? Pomijam wybitne dzieła sztuki oczywiście. Ale nawet przepiękny krajobraz ma w sobie coś z kiczu - ale tylko odrobinkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to raczej wynik naszego subiektywizmu, sztuka, nawet kiczowata,nigdy obiektywna nie jest, dlatego nazywamy ją sztuką:)

      Usuń
  18. Dla zakochanych nic nie jest kiczem...Moj Tata mawial,ze z osobami, ktore kochaja do szalenstwa trzeba ostroznie i zawsze trzeba pamietac...a moze na mnie spadnie, jak grom z jasnego nieba to cos co zwa Miloscia i bede potrzebowala wyrozumialosci! Milosc to jak choroba, ale piekna choroba, niepwtarzalna... i dziwne, ze wszyscy na nia zapadaja!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wśród ludzkich nieszczęść, miłość bywa najokrutniejszym i najbardziej bezsensownym:)

      Usuń
  19. tragiczna postać i ogromny talent, nam zostały jej pieśni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, przynajmniej pieśni.

      Usuń
    2. Witaj dr Brunet, miłość, ludzkie emocje nie są nigdy kiczem. Kiczowaty może się wydać ich nieumiejętny opis.

      Usuń
    3. I nieumiejętne przeżywanie, to prawda Mario.

      Usuń
  20. Witam,
    kicz ? W moim subiektywnym odczuciu nie.
    Zbyt prawdziwe i szczere ( i życie i twórczość ), a że tragiczne, romantyczne ... no cóż...


    "Poruszam się na pograniczu kiczu
    Po lewej prawda, kicz po prawej ręce
    Poruszam się na pograniczu kiczu
    I chyba idzie nas tu więcej"

    sł. Andrzej Poniedzielski ( uwielbiam )

    Pozdrawiam
    Goga

    OdpowiedzUsuń

nawrzucaj