poniedziałek, 21 maja 2012

Człowiek z Wyspy


Z głównej drogi w prawo, w kamienistą, wąską i krętą boczną aleję, gdzie z obu stron trwają na posterunkach wartowne rozłożyste klony, niewysokie, konarami broniące wstępu obcym, swoich zaś zapraszające, niczym drogowskazy. Las drogowskazów.  Gdzieś, w połowie - drogę przerzyna drewniany szlaban - masywny, groźny, uzbrojony na całej swojej długości w grubo ciosane wystające kołki, ostatnie ostrzeżenie dla nieproszonych gości. Na wprost - rozciągnięta zielenią polana, oświetlona słońcem, kroplami porannej rosy rozszczepiająca światło na kolory podstawowe, czyniąc wrażenie niezwyczajnie ukwieconego dywanu, przedsionka raju. Zza krzaków, ochraniających ten magiczny widok przed wiatrem wyłania się modrzewiowy most - łuk triumfalny, odwrócona krzywa Gaussa, której końca z tego miejsca dostrzec nie sposób.

Most Rozdzielający. W starożytnej Persji, każdy zmarły musiał przezeń przejść, a im więcej win miał na sumieniu, tym trudniejsza była ta przeprawa - most to zwężał się, to chwiał, ostatecznie skazując na kipiącą pod nim otchłań jedynie najgorszych bydlaków.

Z chwilą, gdy stopa dotyka pierwszej deski, rozpoczyna się muzyczna część przedstawienia. Najpierw odzywają się żaby, następnie, sprowokowane wielooktawowym rechotaniem, ptaki, którym z kolei wtórować zaczynają trącane wiatrem szuwary. Muzyka tężeje - niczym Bolero Ravela, z każdym taktem nabierając mocy - i cichnie, po chwili, pozostawiając złudzenie polifonii, poruszającej na powierzchni wody zielone tuby grzybieni i rzęs.

Średniowiecznym pustelnikom dostarczano prowiant za pomocą zbudowanych z modrzewia konstrukcji zatopionych w wodzie, a mnisi, poruszający się tą drogą, sprawiali wrażenie chodzących po tafli.

Domek, otoczony murem żywopłotu, znad którego widoczny jest tylko spadzisty dach, stanowi ścisłe centrum Wyspy, można by z powodzeniem nazwać go warownią. Z daleka - symetryczny, dostojny - a jednak nieregularny układ jego ściennych desek, różnorodność ich wzorów - w bliskości - zmieniają go w antytezę rajskiego Drzewa Logarytmicznego - symbolu uznawanego od wieków porządku wszechświata. Nic tu nie jest oczywiste. Ani ganek, przywołujący obrazy z amerykańskich westernów, ani dwa skórzane, pielęgnujące chłód, wiktoriańskie fotele, ani też kominek - leniwy ogień lampki nad tabernaculum.
Wszystko to wydaje się nierealne: zapach ledwie co ściętego drzewa, przepleciony wstążkami żabich arii, gdzieniegdzie inkrustowany szumem drzew - a to wszystko zatopione w głębi otaczającej wody, ożywiającej i utrwalającej. Przynoszącej nieśmiertelność.
Ludzki głos jest tu nietaktem, jak atak kichania podczas filharmonicznego piano. Wszystko, poza tą, wszechogarniającą muzyką jest nietaktem.


Gratuluję tym, którzy przebrnęli przez powyższą notkę. Nie umieściłem żadnych zdjęć - byłoby to zbyt proste, zbyt prostackie. I cieszę się, że mogłem opowiedzieć Wam o tym miejscu. Moim miejscu.
Miejscu, gdzie czas nie ma żadnego znaczenia, a wszystkie dotychczasowe życiowe doświadczenia zostają na brzegu, obce, odpychające i niepotrzebne. Zabawne.

Wiem że tam wrócę.
To doskonałe miejsce na to, by umrzeć.

...

Na koniec zaś - wraz ze specjalną dedykacją dla Kocicy, jeden z najcudowniejszych duetów świata.


 Minako Honda - 1967-2005

107 komentarzy:

  1. Brunecie,potem poczytam,na razie zdyszana wlatuję tu,by podac mój nowy blog
    smoczysko-krak.blogspot.
    zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Własnie na słuchawkach na moich uszach leci Bolero:)
    Ale jaja.:)Wiec do obrazu dołacza sie dzwiek:)
    Czytam dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. bellatrix200921 maja 2012 19:50

    Jejku... kocham takie miejsca... :)
    Wrócisz tam, by umrzeć? A będziesz wiedział kiedy tam po to pójść? :) Wiesz..., by zdążyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bellatrix200921 maja 2012 21:38

      No tak... dr wie więcej... :)))) Ja musiałabym zapytać Ciebie najpierw.
      Aj, jaki tam ze mnie górnik, prędzej.. grociara, albo... gondolówka ;))) W tej kopalni wszyscy padali ze mnie ze śmiechu. Przewodnik w jakimś momencie przykłada sobie do torsu przyrząd do mierzenie napromieniowania... i mówi, że nie jest napromieniowany, chociaż już trochę czasu tam pracuje. Ale ja widzę, że wartość na tym urządzeniu wzrasta, więc mówię: ,,Ale to rośnie!!!"... Ktoś za mną komentuje - ,,A pani Ela to na co patrzy...?" ;)))))

      Usuń
    2. buhahaha,wydało się:))

      Usuń
    3. bellatrix200921 maja 2012 22:38

      To dziś zakładowy kawał - wszyscy już go znają, nawet ci, co nie byli z nami. :))) A ja tak po cichutku, ciesząc się, myślę..., że lepiej jest, kiedy wszyscy mamy właśnie takie zabawne wspomnienia. Gorzej, gdyby ktoś narzekał... Już pytają, kiedy znowu gdzieś jedziemy... :)

      Usuń
    4. I cóż pani Ela znów wymyśli?:)))

      Usuń
    5. bellatrix200922 maja 2012 14:55

      Wymyślić może niestety dopiero za rok. Limit się wyczerpał. Za mało kasy na wycieczkę, ale... może grillek jakiś... ;))) O, widzisz...

      Usuń
    6. na grilku też można poszaleć:))

      Usuń
    7. bellatrix200922 maja 2012 22:03

      Można, ale najpierw idę sobie na zasłużony urlop... hmm... pilnować wnusi znaczy, czyli absolutnie bez lenistwa /do pracy wstaję o 6.20, a na urlopie już o 5.30/.
      A grill - oczywiście, że tak... najpewniej w międzyczasie - telefony są, nie? Wszystko można zrobić, tylko chcieć trzeba. ;)

      Usuń
  4. Przebrneli?
    Zart?
    Ja tam byłam. W tym obrazie. Który opowiedziałes.
    Kiedy czytam maluję w myslach, a potem moge tam chodzic, pływać, tańczyć.
    Jak w kinie wolnosc:)
    Tez mam takie swoje miejsce, gdzie chce zyc, latać, gdzie choc Bolero sie konczy wszystko wewnatrz gra. Az do idealnej ciszy.
    Piekny opis.
    Bajka.
    A teraz słucham. Jakbym sie utopiła w muzyce wyciagnijcie mnie za uszy:)
    Całus:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi one przypomniały:)
      Znasz?
      Trio:)
      Ja przy nich odpadam:)
      Ich głosy pieszczą nie tylko mój mózg, uszy, duszę, ale kazdą najmniejsza czastke. Najgłebszą.
      achhhhhhhh.
      jaaaaaaaaaaaaaaa.....
      aaaaaaaaa....

      http://tiny.pl/hwtfr

      Usuń
    2. Czasem mysle, ze ja się normalnie pier.do.lę muzyką. Az mi sie dusza rozpływa.
      Krysztaliczny obłed:)
      Taki dzien:)
      hehehehe
      Zapadam sie:)

      Usuń
    3. znam:) ale raczej przypomina mi:
      http://www.youtube.com/watch?v=HsCp5LG_zNE

      Usuń
    4. nie zapadaj się,bo się wynicujesz:))

      Usuń
    5. Ja kocham zapadanie:)
      ech:)
      http://tiny.pl/hpsq7
      I uwielbiam orkiestrę:)
      Grę na wielu instrumentach:)

      Usuń
    6. A ta grubiutka w Celtic Woman uchhhhhhhhh saaaam seks:)
      Cudo:)))))!!!!!!

      Usuń
    7. zdaje się że ta "grubiutka" była wówczas w ciąży:))

      Usuń
    8. Widać z ciążą jej do twarzy:)
      Zatapiam sie w muzykę:)
      Dobrej nocy Brunet:)

      Usuń
    9. dobrej nocy:)

      Usuń
    10. Ale głosy piękne. Fakt:)i nie ma to jak quartet:)
      pa:)

      Usuń
  5. Rozumiem. Myślę, że wiem, gdzie to dla mnie jest. Mam takie miejsce.
    Jest jednak znacząca różnica. W "Moim" wszystkie dotychczasowe życiowe doświadczenia NIE zostają na brzegu, są moje własne, często trudne, ale zrozumiałe i skoro były - potrzebne. Zabawne. Smutne. Tragiczne. Głupie. Mądre. Bez nich nie byłoby mnie tu i teraz. Takiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to miejsce,gdzie są one niepotrzebne. Zagłuszają muzykę, są banalne, a ich znaczenie gwaltownie maleje.

      Usuń
  6. Ryszard Liskowacki "Wodzu, wyspa jest twoja"... kojarzysz taka książkę?... mój podręcznik z chłopięcych lat na temat dawania dyla z domu...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie że kojarzę-ale dopiero teraz wdrażam to w życie:))

      Usuń
    2. znaczy wybierasz się "na gigant"?... dobry gigant nie jest zły... bardzo higieniczny psychicznie...

      Usuń
  7. W moim zakątku to muzyczne przedstawienie dopełniałby chór świerszczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tam też, lecz jeszcze nie teraz:)

      Usuń
    2. Powinieneś pisać książki:))

      Usuń
    3. buhahahaha:)) a kto by je wydał?:))

      Usuń
    4. Fakt, że z tymi wydawnictwami jest jeden wielki burdel. Ale moim skromnym zdaniem powinieneś spróbować:) Przecież i tak nic Cię to nie kosztuje. A nuż trafisz na jakiegoś normalnego wydawcę:) Lubisz pisać - to widać- i umiesz:)

      Usuń
    5. ktoś kto mnie wyda-zapewniam Cię-nie będzie normalny:)

      Usuń
    6. Masz rację, nie może być normalny:) Musi być inteligentny i nie uwikłany w jakieś tam układy:))

      Usuń
    7. otóż to:)

      Usuń
  8. Witam koncertowo i gratuluję odwagi pozwoliłeś zajrzeć w swoją głębie.
    Pozdrawiam pokojowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zawsze pozwalam,ale nie wszystkich ona interesuje:)

      Usuń
  9. O Persja! Moje utrapienie pamiętam jak się uczyłam o perskiej monarchii Achemenidów, Kambizes Kserkses, Artakserkses, Dariusz I, II, III.. ach co to były za czasu... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No sama widzisz jak jesteś historią podszyta:)

      Usuń
    2. Nic nie mów, ostatnio to nawet zaczęłam się dobrze z nią bawić ;D

      Usuń
    3. To wszystko dzięki butelce dobrego wina w weekendy ;))

      Usuń
    4. uu i do tego zaczęłaś wreszcie pić:)))

      Usuń
  10. Coz...pieknie napisane, ale czy takie miejsca sa? Sa, jesli tylko sie chce miec takie miejsce...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są. Realne, jak najbardziej. Miło mi, odpozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  11. Szczerze to bardziej podobał mi się głos pani skośnookiej.
    Bardziej anielski. Mam taki jeden ulubiony utwór bardzo niebiański.
    To duet kobiety skośnookiej z mężczyzną typ urody europejskiej.
    Dawno tego nie słuchałam, może znajdę.
    Dziękuję za przypomnienie, słuchałam kiedyś to nałogowo, po ćwiczeniach jogi - odlot totalny.
    Pozdrawiam wieczorowo...niepowtarzalnego Doktora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po ćwiczeniach jogi zazwyczaj jest odlot, przy czymkolwiek:))

      Usuń
    2. Zniechęcona brakiem widoku Twojego portretu.
      Ale zaciekawiona czyżbym miała do czynienia ze znawcą tematu - joga.
      Kolejny raz przekonuję się, że o gustach się nie mówi.
      Tu jednak dostrzegam plus bo jednemu podoba się kształt gruszki, jabłka czy klepsydry.
      Bo jeśli rozmawia się o polityce, czy wierze...bez komentarza.
      Pozdrawiam....codziennego Doktora.

      Usuń
    3. Kształt nie ma żadnego znaczenia. Podobnie, jak bezużyteczna jest moja twarz:)

      Usuń
    4. Doktorze nie masz sobie równych, jeśli chodzi o unikanie odpowiedzi na wyraźnie i precyzyjnie postawione pytanie.
      Zapomniałam dodać znak zapytania to te kędziorki na głowie i w głowie.
      Czy jesteś znawcą jogi?
      Kształty podobają mi się wszystkie.
      Uwielbiam kobiety i ich kształty, choć one za mną nie przepadają.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Nie jestem znawcą jogi, a kobiety też mi się podobają, choć niespecjalnie za nimi przepadam:)

      Usuń
    6. Przepraszam za profanum Twojego SACRUM Doktorze.
      Lubię dyskutować, tylko nie lubię chwytów zapaśniczych, miałam kiedyś chłopaka zapaśnika.
      No i zawsze rozkładał mnie na podłodze na obie łopatki demonstrując chwyty zapaśnicze.
      Nigdy go nie pokonałam choć uczył mnie tajnych chwytów, bądź co bądź był mistrzem.
      I taki potężny był, że wszyscy się go bali lub czuli respekt..., tylko nie ja.
      Pozdrawiam

      Usuń
    7. Ja nie mam sacrum:) a (uprzedzając pytanie)- na zapasach też się nie znam:)

      Usuń
  12. Romantycznością Bruneta mi tu zapachniało...oj zapachniało:)Opis dobry!Potrafi przenieśc czytającego.Pięknie ,pięknie Brunecie zwany Janem:)

    OdpowiedzUsuń
  13. czyli taki raj na ziemi:) fajnie miec takie miejsce (i pewnie zasiegu nie ma)....FAJNIE! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, trzeba mieć takie miejsce, nawet po to, by tam umrzeć:)

      Usuń
  14. wiesz Brunecie..podparłam sie wygodnie,by za Twoim tekstem,jak za przewodnikiem wejśc w tą krainę...My mieszkańcy miast,kochamy takie miejsca...Tam głosy natury tworzą symfonie,a głos ludzi by tylko nieładnie przeszywał ten koncert,gdzie nawet trawy śpiewają...
    Nie trzeba tam umierac,ale tam bywac od czasu do czasu...by napędzic się dobrą energią,zanim wróci się do miejskiego ...jazgotu,pisku opon...głośnej muzyki.
    Pięknie i obrazowo napisane...
    Miałam takie poczucie,że coś tajemniczego,pieknego zwiedzam,gdy czytałam "Tajemniczy ogród".
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało:)

      Usuń
  15. Nie wiem...zazdroszczę Ci takiego miejsca. I...zastanawiam sie, czy Ty je tak idealizujesz, czy ono jest realne, czy Ty, po prostu, qrwa, tak ladnie piszesz:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra... a teraz zejdzmy na ziemie. Co z komarami? :))

      Usuń
    2. Jest realne, wierz mi:)

      Usuń
    3. Właśnie - zejdźmy na ziemię - na werandzie podłączony do prądu działał odstraszacz- nie miałem ani jednego ukąszenia:))

      Usuń
    4. Cyzli odstraszacze komarów działają...bo sie ostatnio zastanawiałam, w Polsce będąc, czy to działa.
      Tutaj zaś, jakos z komarami trudno się spotkać:))

      Usuń
    5. ten działał znakomicie:)nawet w Polsce:)

      Usuń
    6. Czyli co? Komary padały Ci do stóp? :))

      Usuń
    7. dosłownie:))

      Usuń
  16. Tak przepięknego opisu miejsca na ziemi dawno nie czytałam, wręcz usłyszałam te wszystkie żabie rechoty, poczułam chłód wiktoriańskich foteli i zgrałam się z muzyką płynącą zewsząd i znikąd.
    Opisałeś to miejsce jak świętość, Twoją świętość, a ja i tak tego nie przebiję, więc tylko się razem z Tobą ucieszę, że takie miejsce masz.
    Ale jeszcze się tam nie wybierasz w ostatnią drogę, mam nadzieję? :)
    Rozmarzyłam się, masz taki dar słowa, że dech zapiera.
    I umiesz tworzyć takie opisy, że zdjęcia są tu już zbędne.
    Coś takiego umiem oddać tylko na zdjęciach :)

    dobrej nocy
    piękne, oj piękne to było :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję,sądziłem, że umrzecie z nudów czytając ten tekst, ja nie znoszę w książkach opisów, zawsze je omijam:)

      Usuń
    2. Brunet - mnie też większość opisów przyrody w książkach nudziła, zachwycały tylko niektóre, gdzie czułam, że autor tam był, oddychał tym powietrzem i patrzył w te gwiazdy :)
      U Ciebie tak było, dlatego tym większe chapeau bas! :)

      Usuń
    3. Tak, to prawda - byłem, oddychałem, napiłem się wódki i wróciłem do koszmarnego świata:)

      Usuń
    4. Mogę więc tylko życzyć Ci duuużej wygranej w totka i możliwości osiąścia tam na stałe :), tylko czy wtedy nie za dużo wódki będzie? :)

      Usuń
    5. świat na trzeźwo jest absolutnie nie do przyjęcia:)

      Usuń
  17. Hej, to ja nie wiedziałam, że Tobie sława tak prędko w głowie przewróci i przestaniesz niektórym osobom odpowiadać na maile, komentarze i pytanie.
    Po drugie - to nie jestem TĄ Kocicą, ale też dziękuję za duet.
    Po trzecie to myślę, że wiesz co zrobić z tym tekstem /którego też Ci gratuluję/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze - qrczę, wybacz, muszę zajrzeć i na pocztę i na portal:) Odpiszę na pewno:)
      Po drugie - nie ma za co:)
      Po trzecie - wiem co z nim zrobić:)

      Usuń
  18. Klik dobry:)

    Gratulacje przyjmuję i dziękuję. Notkę przeczytałam całą.

    Nie zrozumiałam, dlaczego zamieszczenie zdjęć uznajesz za prostackie?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wypadku prostackie - zdjęcia nie objęłyby uroku.:) Pozdrawiam

      Usuń
  19. Oj Doktorze, nie stać Cię na wyjazd do Turcji albo Egiptu. Tam byś się tak nie męczył.Bez robactwa i kumkania tych paskudnych ropuch. Wszystko podane - a wieczorem dyskoteka. To byłoby o czym pisać. A jakie zdjęcia na facebooka. Oj nie wiesz jak żyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz mnie dostatecznie długo, by móc zdefiniować mnie jako niezwykłego dziwoląga - pod tym względem, od czasów dzieciństwa, nie zmieniłem się ani trochę:)

      Usuń
  20. Tego nie da się ukryć! Ale znałem w młodości kogoś podobnego. Nazywał się Duduś :)).

    OdpowiedzUsuń
  21. Takie miejsca powinny być podwójnie opodatkowane! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Ech, chciałabym pisać tak, jak Ty... Podziwiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja piszę dwoma palcami-nie ma czego zazdrościć:))

      Usuń
    2. Noo, jeśli dwoma palcami potrafisz wyczarować takie cudeńka, to zastanawia mnie, co jeszcze umiesz nimi zrobić... ;)

      Usuń
    3. przez skromność nie zaprzeczę:)

      Usuń
  23. Piękny opis. Ja próbuję stworzyć sobie sympatyczny obszar wokół domu, ale rzeczywistość jest silniejsza - nasilony ruch uliczny, pojawiła się fabryka, warsztat z myjnią, nadchodzi autostrada. Może dać sobie spokój i poszukać podobnego miejsca do twojego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha.... kurcze, nie powinno mnie to smieszyć...wredna jestem, ale ja nie wiem, albo jestes do bólu szczery, albo robisz kichę ...galimatias tragikomiczny:)))

      Usuń
    2. jasne:)) zrezygnujesz z myjni?:))

      Usuń
    3. tragimatias galikomiczny?:))

      Usuń
  24. Ciekawy post, widziałem to miejsce oczami wyobraźni, ale powiedz mi, co za różnica gdzie odwalisz kitę? Myślisz, że w takim miejscu łatwiej się umiera? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trudniej umiera się wśród ludzi:)

      Usuń
  25. Skąd znasz moja krainę marzeń ???

    OdpowiedzUsuń
  26. zdradzisz, gdzie takie miejsce znalazłeś? dobrze mieć takie swoje miejsce na ziemi ... a duet piękny, może i dlatego, że taki nierealny?

    OdpowiedzUsuń

nawrzucaj