Wszystko zaczęło się od psa sąsiada. Bydlę wiejskie - małe, pokurczone, stare, z jednym okiem kaprawym, drugim - zabielmionym, chytre, sprytne wiekiem, drące mordę przy każdej nadarzającej się okazji, zgrywające chojraka, niczym pies Baskerville'ów, a chciwe jak pies ogrodnika. Zresztą, wiecie o czy mówię. Ów mądrala, a nazywano go Profesorem, podsiadywał pod pańskim oknem, podsłuchując, bo słuch mu jeszcze został - wprost doskonały, a to, co usłyszał, roznosił po wsi, nie za darmo, każde jego słowo miało swoją cenę - a to odstąpiono mu kawał soczystej kiełbasy, gdzie indziej wykopano starą kość. Chwalił się często znajomkom, że "robi w mediach" i że to cholernie intratne zajęcie.
Któregoś wieczora wpadł zdyszany do zagrody, stanął na środku i, przymknąwszy nieczynne ślepie, oznajmił:
- Wszyscy zdechniemy! Nie ma dla nas ratunku!
Tylko świnie podniosły na to głowy, wiadomo - świnia to niegłupie i w dodatku niezmiernie uczuciowe bydlę. Gdzieś, za ścianą zamiauczał kot
- Odszczekaj to!
(Wiadomo, złośliwy i do tego zawsze musiał mieć ostatnie słowo.)
Krowy ze strachu pochowały cycki, natomiast kury, nie zwracając na nic uwagi, dalej wydziobywały z pasją pozostawione przez świnie resztki, psy, nie mając pewnie nic pożyteczniejszego do roboty, goniły za własnymi ogonami, a owce, po tym, jak nażarły się jakiegoś paskudnego zielska, spały naćpane jak po maku. Jedynie kaczki trzymały się z daleka od tego całego towarzystwa, bo gdy kiedyś okazało się, że puszczone w powietrze - spadają - zostały przez współmieszkańców zagrody nazwane pogardliwie "nielotami" - wypowiedziały więc wojnę wszystkim nie posiadającym dziobów. One też niespecjalnie przejęły się najnowszym niusem.
- Posłuchajcie co słyszałem. - ciągnął burek - Idzie na nas klęska, pogłowie spada, jaj jest coraz mniej, dymać się nie chce...
- Mów o sobie - przerwał mu baran - mnie tam się zawsze chce.
- Beee... - westchnęły owce przez sen.
- I co, kurwa, może powiesz że ludzie też zaczną żreć trawę? - koza podniosła głowę znad żłobu.
- Przestaliście się rozmnażać! - wyszczekał pies ogrodnika - Ot co!
Być może i kundel miał rację, a nawet jeśli do końca jej nie miał, to i tak coś było na rzeczy. W obejściu, od dawna mówiło się o tym, że kury niosą jaja wyłącznie za łapówki, psy uprawiają samogwałt, kaczorom nie staje nawet z zimnej wodzie, a baran "pcha" owcom nie w te dziury co trzeba.
- Rozpasanie! - zawyrokował kaczor
- Tworzycie cywilizację śmierci! - zapiał szef wszystkich kogutów, Arcykapłon.
- Uwolnić konopie! - odkrzyknęły przebudzone owce - życie jest zbyt okrutne, żeby je przeżywać na trzeźwo!
Świnie okazały się najbardziej pragmatyczne. Zaproponowały przedłużenie wieku rozrodczego wszystkich samców i ograniczenie przywilejów, z których korzystały do tej pory zasłużone dla obejścia zwierzęta. Kaczki z miejsca zgłosiły weto.
- Ale nie rozumiem dlaczego? - zapytał knur - przecież jeszcze nie tak dawno same proponowałyście zniesienie wszelkich ulg. A twój - zwrócił się do kaczora - świętej pamięci brat bliźniak, nielot pierwszy, poparłby nasz projekt, jestem tego pewien.
- Nazwał go nielotem! Znowu! - odezwały się chórem kaczki - Zdrada! Zaprzaństwo!
- To bezczelność - zawyrokował kaczor.
- Sam jesteś bezczelny! - baran podniósł głos - To ty mu kazałeś wtedy lecieć, masz na skrzydłach krew swego brata!
Odpowiedział mu wrogi pomruk.
- Twoja wypowiedź jest godna rzeźnika! - zakończył kaczor.
- Zapytaj brata! - odezwała się któraś z owiec.
(Sugestia nie do końca pozbawiona sensu - kaczor nie krył swojej głębokiej wiary w życie po śmierci, ale, wstydząc się okrutnie tej słabości, wściekał się za każdym razem, gdy któreś ze zwierząt o niej napomknęło.)
- A róbcie co chcecie, jak przyjdzie czas to i tak wszystko zmienimy! - kaczki odwróciły się kuprami i zaczęły wychodzić. Gęsiego.
W chwilę później, na zewnątrz, rozległo się przerażające psie ujadanie.
- Jesteśmy otoczeni! - wbiegł do środka zdyszany kundel - Dopiero co byłem pod płotem. I wyobraźcie sobie, lisica! Chciała mnie sprowokować, to kazałem się jej wynosić do wszystkich diabłów.
- Jasne - zaśmiała się kura - za długo siedziałeś w budzie to ci rozum odjęło.
- Posłuchajcie go! - wykrzyknął nagle baran - Naprawdę jesteśmy otoczeni!
- KOKO spoko! - odgdakały chórem kury.
Ktoś zatrzasnął od zewnątrz skoble. Nastała cisza.
- Słuchajcie, a gdzie są kaczki? - zapytał nagle baran.
- Odleciały - warknął kundel.
- Jak to odleciały? - knur wyraźnie się zmieszał - Nieloty?...
Witaj dr Brunet, bardzo zgrabnie i zabawnie ułożyłeś tę historyjkę. Żeby tak to wszystko rzeczywiście było tylko śmieszne, a nie skazywało ludzi 55+, po ciężkiej pracy rozpoczętej jeszcze w latach 70. w zupełnie innych warunkach na głodową wegetacje bez emerytury co najmniej kilka miesięcy lub nawet dwa lata dłużej.
OdpowiedzUsuńZAłożyłam na google dodatkowy blog.
Zapraszam
maria-dora-pl.blogspot.com
Nareszcie Mario- wpisywanie się u Ciebie na onecie to było wyzwanie:)
OdpowiedzUsuńzgrabny remake Orwella :) a bohaterowie opowiastki jak dobrze nam znani! piknie Doctore :)
OdpowiedzUsuńmoże i remake zgrabny ale sytuacja - nieciekawa:)
Usuńwiemy, że nieciekawa, fakt! ale czy coś ta wiedza zmienia?
Usuńdla nas - nic:)
UsuńDobre...:)
OdpowiedzUsuńnosicielka samotności
dobre bo polskie:)
UsuńAleż zdolna Bestia z Ciebie:))
OdpowiedzUsuńczemu?
UsuńNie każdy w taki sposób potrafi opisać i to trafnie, otaczającą nas rzeczywistość:)
Usuńkażdy potrafi. Nasza rzeczywistość sama podsuwa takie pomysły
UsuńChodzi mi o formę nie tylko o treść.
Usuńtreść powstała w trakcie blanszowania warzywek:))
UsuńCzyli forma przy konsumpcji mięsa z tymi warzywkami?:))
Usuńnieee:) tylko warzywka -jestem na diecie:))
UsuńTo może i lepiej:) Ja po Twoim dzisiejszym poście chyba też przestanę jeść mięso bo przy każdym kęsie będę miała przed oczami naszych polityków. Jeszcze niestrawności dostanę:)
Usuńwarzywka są najlepsze:))
UsuńMhmmm...dopóki nie zaczniesz wzorować się na Brzechwie:))
Usuńbuhahahahaha:))
UsuńHahahahaha
OdpowiedzUsuńDlatego mówia -facet to świania-, bo to tez niegłupie i niezmiernie uczuciowe bydle:)
hahahahaha
Świetne:)
Cudowne:)
Jestem upojona sławami:)
Czyli taki stan jaki uwielbiam:)
Buziaczki i uściski:)
a ja nie jestem upojony, sklep zamknęli, piwa nie ma:)
UsuńPoczekaj, wyśle Ci zdjęcie. Będziesz mógł wylizać:)
Usuńhahahaha
http://tiny.pl/hp2dc
idę bo mam czorta:)
pa!!
Buźka:))
Usuńmianuje cie guru od "szopki" , troche rozrywki w grudniowe wieczory
OdpowiedzUsuńprawdziwy urodzaj guru od szopki jest w Warszawie:))
Usuńno nie mozesz przeciez wszedzie byc mistrzem ... taka prawda
Usuńnie jestem żadnym mistrzem:)
Usuńps. ;-)
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=8a5y1oxmrUc
buhahahahaha:)))
UsuńA Świstak siedzi, bo tuski miał za mało wyostrzone. ;)
OdpowiedzUsuńnikt nie jest doskonały,nawet Świstak:))
UsuńNo baa, Świstak i tak ma chyba najbardziej komfortową sytuację z całej wesołej trzódki. :)
Usuńbo go przepuścili przez blokadę?:)
UsuńTak, przepuścili go przez blokadę:))
OdpowiedzUsuńuppsss:)
UsuńCo za konspiracja. :) W takim wypadku pozostaje mi czekać jedynie na kontynuację "Rok 1984", póki nie została wprowadzona (oficjalna) cenzura. ;)
OdpowiedzUsuńpostaram się:))
UsuńAleż ja nie jestem wymagającym czytaczem. Mam jedną wadę, czasem zdarza mi się myśleć, bo nie lubię jak ktoś robi ze mnie idiotę, dlatego lubię tu zaglądać. ;) A tak notabene to wszyscy tu Autora rozpieszczają, zero konstruktywnej krytyki. :)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że większość tu to znajomi,niektórzy nawet bliscy:) Kiedyś, na jednym z portali literackich widziałem co znaczy "konstruktywna krytyka"- niezły tekst, a gość w komentarzach:"tu źle przecinek, tu ma być kropka itd". To ja jednak, zdając sobie sprawę ze swoich niedoskonałości, wolę pisać dla znajomych.
UsuńI to bardzo dobry wybór. :) Nie chciałam nikogo urazić.
Usuńwcale nie uraziłaś:) ale przejrzyj te portale-to jakaś masakra:)
UsuńChyba nie muszę, wiem coś o takiej "konstruktywnej krytyce". ;) I wcale nie dziwię się, że Doktor Brunet woli pisać dla znajomych. :)
UsuńNo pewnie,jeszcze załamałbym się psychicznie i pochlastał mydłem toaletowym w płynie:)
UsuńZ pewnością. ;) Wydaje mi się, że Doktor Brunet nie ma tak kruchej psychiki, a bynajmniej nie bierze do siebie krytyki. :)
UsuńCzasem zdarza mi się przyznać komuś rację:)
UsuńBardzo boli? ;)
UsuńNie:) Gdy byłem młodszy - bolało,ale teraz niekoniecznie:)
UsuńCzyli jednak czas uczy pokory? :)
Usuńoczywiście:)
UsuńAle ironii i ciętego języka nie umniejsza? ;)
Usuńbroń Boże!:))
UsuńOj, broń. :) Inaczej nie wyobrażam sobie tego bloga. :)
Usuń:)
UsuńZaglądając tu poczułam nieodpartą ochotę na reaktywację swojego bloga. :)
Usuńno to dawaj, przynajmniej nie będziesz już "anonimowa":)
UsuńA kto w sieci jest anonimowy. :) Nie wiem jak na to moja psychika, nie chcę skończyć z mydłem w płynie. ;)
Usuńjeśli nie jesteś alergiczką, nic Ci się nie stanie;)
UsuńZgadzam się: to bezczelność! Dodam, że granda też pasuje. I cyrk na kółkach. I wiele innych określeń.
OdpowiedzUsuńDobre!
Zapomniałem jeszcze dodać "hańba":)))
UsuńTo najlepszy komentarz do tego co się ostatnio u nas dzieje, jaki czytałam od bardzo, bardzo dawna! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne i doskonale napisane, gratulacje!
p.s. a propos ostatniego samokrytycznego głosu o pisaniu o dupie Maryni - chciałam tylko dopowiedzieć, że mało kto używa w opowieściach o tej ostatniej tylu słów z języka wyrazów obcych :)
ja używam obcych słów, bo Mamusia zabroniła mi być na blogu wulgarnym:))
UsuńJaki grzeczny! Słucha się Mamusi :)
Usuńmam tak od niedawna:))
UsuńKOKO spoko! - odgdakały chórem kury.
OdpowiedzUsuńpadłam! :)))
Powstań!:))
UsuńTak toczno :)!
Usuńi haraszo:)
UsuńTaaaaaaaaa, odleciały !!!!!!! Krążą wokól krzyża, bo i ja tam bylam i jedną widziałam jak buchała ogniem jak jakiś smok.
OdpowiedzUsuńApokalipsa normalnie! Twór kaczkopodobny z nadkwasotą!:)
UsuńP.S. Czemu nie można do Ciebie wejść?
Nie można bo Onet nadal wariuje. Przeczekam gadzinę, albo zginę:))
UsuńNie giń, szkoda było by:)
UsuńKlik dobry:) Świetna historyjka i zabawna. W dodatku prawdziwa! Bo czyż nie mamy ogrodzony murem - chronionym sztabem urzędasów - folwark zupełnie oderwany od zewnętrznego świata?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
murem i przepisami, a do tego mających immunitet:)
UsuńSzanowny panie Brunecie opis, opowiastka rewelacyjna, pomimo, że sama estetycznie nie piszę, estetyke innych potrafie docenić...świetnie napisane, ale...jak Ty chcesz nieloty do odlotów namówić? :))
OdpowiedzUsuńwystarczy że im sondaże pójdą w górę:))
Usuńa kto ten sondaż im "tak" podniesie?:))
Usuńjak to kto?mohery:))
UsuńNie wiem jak się z Toba skontaktować, więc napisz do mnie proszę przez mój blog. Mam dla Ciebie coś, co Cię może zainteresować. Czekam.
OdpowiedzUsuńok:)
Usuńgdyby Orwell żył i widział...co się będzie u nas dziac,to by się z Brunetem skontaktował...jak nic...we dwóch było by wam raźniej tworzyc...:P)))
OdpowiedzUsuńfajny post...a nieloty odleciały sobie...pewnie niedaleko...:P)))))))
pewnie i wrócą:)) i nasrają nam nagłowy:)
Usuńto ponoc na szczeście,jak ptak nasra na głowę,ale w tym przypadku będzie...odwrotnie...:P))))
Usuńi będzie śmierdziało:)
UsuńNa początku nie pojmowałem, potem uśmiałem się, a na koniec głęboko wzruszyłem. Scena odlotu kaczek - piękna, tylko aby nie prorocza...
OdpowiedzUsuńCóż, zobaczymy...
Usuń:))) Padam... Bruncio - bajkopisarz byłby z Ciebie super. Byłby - gdyby to nie była prawda... Istna zagroda, a może lepiej - stajnia. Nie... to też nie to słowo. Nie mam takiego, którym można określić zgraję napuszonych ignorantów...
OdpowiedzUsuńA najlepszym określeniem byłoby "obora":))
UsuńW oborze, bruncio, to mój tato trzymał krówki, koniki, a nie taką zmorę. Szkoda słów! Żenada nawet dla w/w zwierzątek. Dobrze, że tv nie mają.
Usuńnie mają ale Trwają:))
UsuńDobrze ujęte! ;) Taaa... Trwają.
UsuńW tej oborze dymie jeden drugiego.O mój Boże!!!:))))))))))))W doskonały sposób opisane!! BRAWO!!
OdpowiedzUsuńno cóż, dymanie to cecha naszych elit politycznych:)
UsuńZwala mnie z nóg ta historyjka, jesteś świetny w ujęciu sytuacji w tak dowcipny sposób. Czapki z głów ! Czekam na jeszcze.
OdpowiedzUsuńjeszcze ...Polska nie zginęła - wybacz,mam jedno skojarzenie:))
Usuń