poniedziałek, 14 maja 2012

Folwark zwierzęcy


 Wszystko zaczęło się od psa sąsiada. Bydlę wiejskie - małe, pokurczone, stare, z jednym okiem kaprawym, drugim - zabielmionym, chytre, sprytne wiekiem, drące mordę przy każdej nadarzającej się okazji, zgrywające chojraka, niczym pies Baskerville'ów, a chciwe jak pies ogrodnika. Zresztą, wiecie o czy mówię. Ów mądrala, a nazywano go Profesorem, podsiadywał pod pańskim oknem, podsłuchując, bo słuch mu jeszcze został - wprost doskonały, a to, co usłyszał, roznosił po wsi, nie za darmo, każde jego słowo miało swoją cenę - a to odstąpiono mu kawał soczystej kiełbasy, gdzie indziej wykopano starą kość. Chwalił się często znajomkom, że "robi w mediach" i że to cholernie intratne zajęcie.
Któregoś wieczora wpadł zdyszany do zagrody, stanął na środku i, przymknąwszy nieczynne ślepie, oznajmił:
- Wszyscy zdechniemy! Nie ma dla nas ratunku!
Tylko świnie podniosły na to głowy, wiadomo - świnia to niegłupie i w dodatku niezmiernie uczuciowe bydlę. Gdzieś, za ścianą zamiauczał kot
- Odszczekaj to!
(Wiadomo, złośliwy i do tego zawsze musiał mieć ostatnie słowo.)
Krowy ze strachu pochowały cycki, natomiast kury, nie zwracając na nic uwagi, dalej wydziobywały z pasją pozostawione przez świnie resztki, psy, nie mając pewnie nic pożyteczniejszego do roboty, goniły za własnymi ogonami, a owce, po tym, jak nażarły się jakiegoś paskudnego zielska, spały naćpane jak po maku. Jedynie kaczki trzymały się z daleka od tego całego towarzystwa, bo gdy kiedyś okazało się, że puszczone w powietrze - spadają - zostały przez współmieszkańców zagrody nazwane pogardliwie "nielotami" - wypowiedziały więc wojnę wszystkim nie posiadającym dziobów. One też niespecjalnie przejęły się najnowszym niusem.
- Posłuchajcie co słyszałem. - ciągnął burek - Idzie na nas klęska, pogłowie spada, jaj jest coraz mniej, dymać się nie chce...
- Mów o sobie - przerwał mu baran - mnie tam się zawsze chce.
- Beee... - westchnęły owce przez sen.
- I co, kurwa, może powiesz że ludzie też zaczną żreć trawę? - koza podniosła głowę znad żłobu.
- Przestaliście się rozmnażać! - wyszczekał pies ogrodnika - Ot co! 




Być może i kundel miał rację, a nawet jeśli do końca jej nie miał, to i tak coś było na rzeczy. W obejściu, od dawna mówiło się o tym, że kury niosą jaja wyłącznie za łapówki, psy uprawiają samogwałt, kaczorom nie staje nawet z zimnej wodzie, a baran "pcha" owcom nie w te dziury co trzeba.
- Rozpasanie! - zawyrokował kaczor
- Tworzycie cywilizację śmierci! - zapiał szef wszystkich kogutów, Arcykapłon.
- Uwolnić konopie! - odkrzyknęły przebudzone owce -  życie jest zbyt okrutne, żeby je przeżywać na trzeźwo!





Świnie okazały się najbardziej pragmatyczne. Zaproponowały przedłużenie wieku rozrodczego wszystkich samców i ograniczenie przywilejów, z których korzystały do tej pory zasłużone dla obejścia zwierzęta. Kaczki z miejsca zgłosiły weto.
- Ale nie rozumiem dlaczego? - zapytał knur - przecież jeszcze nie tak dawno same proponowałyście zniesienie wszelkich ulg. A twój - zwrócił się do kaczora - świętej pamięci brat bliźniak, nielot pierwszy, poparłby nasz projekt, jestem tego pewien.
Nazwał go nielotem! Znowu! - odezwały się chórem kaczki - Zdrada! Zaprzaństwo!
- To bezczelność - zawyrokował kaczor.
- Sam jesteś bezczelny! - baran podniósł głos - To ty mu kazałeś wtedy lecieć, masz na skrzydłach krew swego brata!
Odpowiedział mu wrogi pomruk.
- Twoja wypowiedź jest godna rzeźnika! - zakończył kaczor.
- Zapytaj brata! - odezwała się któraś z owiec.
(Sugestia nie do końca pozbawiona sensu - kaczor nie krył swojej głębokiej wiary w życie po śmierci, ale, wstydząc się okrutnie tej słabości, wściekał się za każdym razem, gdy któreś ze zwierząt o niej napomknęło.)
- A róbcie co chcecie, jak przyjdzie czas to i tak wszystko zmienimy! - kaczki odwróciły się kuprami i zaczęły wychodzić. Gęsiego.

W chwilę później, na zewnątrz, rozległo się przerażające psie ujadanie.
- Jesteśmy otoczeni! - wbiegł do środka zdyszany kundel - Dopiero co byłem pod płotem. I wyobraźcie sobie, lisica! Chciała mnie sprowokować, to kazałem się jej wynosić do wszystkich diabłów.
- Jasne - zaśmiała się kura - za długo siedziałeś w budzie to ci rozum odjęło.
- Posłuchajcie go! - wykrzyknął nagle baran - Naprawdę jesteśmy otoczeni!
- KOKO spoko! - odgdakały chórem kury.




Ktoś zatrzasnął od zewnątrz skoble. Nastała cisza.
- Słuchajcie, a gdzie są kaczki? - zapytał nagle baran.
- Odleciały - warknął kundel.
- Jak to odleciały? - knur wyraźnie się zmieszał - Nieloty?...





95 komentarzy:

  1. Witaj dr Brunet, bardzo zgrabnie i zabawnie ułożyłeś tę historyjkę. Żeby tak to wszystko rzeczywiście było tylko śmieszne, a nie skazywało ludzi 55+, po ciężkiej pracy rozpoczętej jeszcze w latach 70. w zupełnie innych warunkach na głodową wegetacje bez emerytury co najmniej kilka miesięcy lub nawet dwa lata dłużej.

    ZAłożyłam na google dodatkowy blog.
    Zapraszam

    maria-dora-pl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie Mario- wpisywanie się u Ciebie na onecie to było wyzwanie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. zgrabny remake Orwella :) a bohaterowie opowiastki jak dobrze nam znani! piknie Doctore :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i remake zgrabny ale sytuacja - nieciekawa:)

      Usuń
    2. wiemy, że nieciekawa, fakt! ale czy coś ta wiedza zmienia?

      Usuń
    3. dla nas - nic:)

      Usuń
  4. Dobre...:)
    nosicielka samotności

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ zdolna Bestia z Ciebie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy w taki sposób potrafi opisać i to trafnie, otaczającą nas rzeczywistość:)

      Usuń
    2. każdy potrafi. Nasza rzeczywistość sama podsuwa takie pomysły

      Usuń
    3. Chodzi mi o formę nie tylko o treść.

      Usuń
    4. treść powstała w trakcie blanszowania warzywek:))

      Usuń
    5. Czyli forma przy konsumpcji mięsa z tymi warzywkami?:))

      Usuń
    6. nieee:) tylko warzywka -jestem na diecie:))

      Usuń
    7. To może i lepiej:) Ja po Twoim dzisiejszym poście chyba też przestanę jeść mięso bo przy każdym kęsie będę miała przed oczami naszych polityków. Jeszcze niestrawności dostanę:)

      Usuń
    8. warzywka są najlepsze:))

      Usuń
    9. Mhmmm...dopóki nie zaczniesz wzorować się na Brzechwie:))

      Usuń
    10. buhahahahaha:))

      Usuń
  6. Hahahahaha
    Dlatego mówia -facet to świania-, bo to tez niegłupie i niezmiernie uczuciowe bydle:)
    hahahahaha
    Świetne:)
    Cudowne:)
    Jestem upojona sławami:)
    Czyli taki stan jaki uwielbiam:)
    Buziaczki i uściski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja nie jestem upojony, sklep zamknęli, piwa nie ma:)

      Usuń
    2. Poczekaj, wyśle Ci zdjęcie. Będziesz mógł wylizać:)
      hahahaha
      http://tiny.pl/hp2dc
      idę bo mam czorta:)
      pa!!

      Usuń
  7. mianuje cie guru od "szopki" , troche rozrywki w grudniowe wieczory

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawdziwy urodzaj guru od szopki jest w Warszawie:))

      Usuń
    2. no nie mozesz przeciez wszedzie byc mistrzem ... taka prawda

      Usuń
    3. nie jestem żadnym mistrzem:)

      Usuń
    4. ps. ;-)
      http://www.youtube.com/watch?v=8a5y1oxmrUc

      Usuń
    5. buhahahahaha:)))

      Usuń
  8. A Świstak siedzi, bo tuski miał za mało wyostrzone. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nikt nie jest doskonały,nawet Świstak:))

      Usuń
    2. No baa, Świstak i tak ma chyba najbardziej komfortową sytuację z całej wesołej trzódki. :)

      Usuń
    3. bo go przepuścili przez blokadę?:)

      Usuń
  9. Tak, przepuścili go przez blokadę:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Co za konspiracja. :) W takim wypadku pozostaje mi czekać jedynie na kontynuację "Rok 1984", póki nie została wprowadzona (oficjalna) cenzura. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ ja nie jestem wymagającym czytaczem. Mam jedną wadę, czasem zdarza mi się myśleć, bo nie lubię jak ktoś robi ze mnie idiotę, dlatego lubię tu zaglądać. ;) A tak notabene to wszyscy tu Autora rozpieszczają, zero konstruktywnej krytyki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że większość tu to znajomi,niektórzy nawet bliscy:) Kiedyś, na jednym z portali literackich widziałem co znaczy "konstruktywna krytyka"- niezły tekst, a gość w komentarzach:"tu źle przecinek, tu ma być kropka itd". To ja jednak, zdając sobie sprawę ze swoich niedoskonałości, wolę pisać dla znajomych.

      Usuń
    2. I to bardzo dobry wybór. :) Nie chciałam nikogo urazić.

      Usuń
    3. wcale nie uraziłaś:) ale przejrzyj te portale-to jakaś masakra:)

      Usuń
    4. Chyba nie muszę, wiem coś o takiej "konstruktywnej krytyce". ;) I wcale nie dziwię się, że Doktor Brunet woli pisać dla znajomych. :)

      Usuń
    5. No pewnie,jeszcze załamałbym się psychicznie i pochlastał mydłem toaletowym w płynie:)

      Usuń
    6. Z pewnością. ;) Wydaje mi się, że Doktor Brunet nie ma tak kruchej psychiki, a bynajmniej nie bierze do siebie krytyki. :)

      Usuń
    7. Czasem zdarza mi się przyznać komuś rację:)

      Usuń
    8. Bardzo boli? ;)

      Usuń
    9. Nie:) Gdy byłem młodszy - bolało,ale teraz niekoniecznie:)

      Usuń
    10. Czyli jednak czas uczy pokory? :)

      Usuń
    11. oczywiście:)

      Usuń
    12. Ale ironii i ciętego języka nie umniejsza? ;)

      Usuń
    13. Oj, broń. :) Inaczej nie wyobrażam sobie tego bloga. :)

      Usuń
    14. Zaglądając tu poczułam nieodpartą ochotę na reaktywację swojego bloga. :)

      Usuń
    15. no to dawaj, przynajmniej nie będziesz już "anonimowa":)

      Usuń
    16. A kto w sieci jest anonimowy. :) Nie wiem jak na to moja psychika, nie chcę skończyć z mydłem w płynie. ;)

      Usuń
    17. jeśli nie jesteś alergiczką, nic Ci się nie stanie;)

      Usuń
  12. Zgadzam się: to bezczelność! Dodam, że granda też pasuje. I cyrk na kółkach. I wiele innych określeń.
    Dobre!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałem jeszcze dodać "hańba":)))

      Usuń
  13. To najlepszy komentarz do tego co się ostatnio u nas dzieje, jaki czytałam od bardzo, bardzo dawna! :)
    Świetne i doskonale napisane, gratulacje!

    p.s. a propos ostatniego samokrytycznego głosu o pisaniu o dupie Maryni - chciałam tylko dopowiedzieć, że mało kto używa w opowieściach o tej ostatniej tylu słów z języka wyrazów obcych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja używam obcych słów, bo Mamusia zabroniła mi być na blogu wulgarnym:))

      Usuń
    2. Jaki grzeczny! Słucha się Mamusi :)

      Usuń
    3. mam tak od niedawna:))

      Usuń
  14. KOKO spoko! - odgdakały chórem kury.

    padłam! :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Taaaaaaaaa, odleciały !!!!!!! Krążą wokól krzyża, bo i ja tam bylam i jedną widziałam jak buchała ogniem jak jakiś smok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Apokalipsa normalnie! Twór kaczkopodobny z nadkwasotą!:)
      P.S. Czemu nie można do Ciebie wejść?

      Usuń
    2. Nie można bo Onet nadal wariuje. Przeczekam gadzinę, albo zginę:))

      Usuń
    3. Nie giń, szkoda było by:)

      Usuń
  16. Klik dobry:) Świetna historyjka i zabawna. W dodatku prawdziwa! Bo czyż nie mamy ogrodzony murem - chronionym sztabem urzędasów - folwark zupełnie oderwany od zewnętrznego świata?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. murem i przepisami, a do tego mających immunitet:)

      Usuń
  17. Szanowny panie Brunecie opis, opowiastka rewelacyjna, pomimo, że sama estetycznie nie piszę, estetyke innych potrafie docenić...świetnie napisane, ale...jak Ty chcesz nieloty do odlotów namówić? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wystarczy że im sondaże pójdą w górę:))

      Usuń
    2. a kto ten sondaż im "tak" podniesie?:))

      Usuń
    3. jak to kto?mohery:))

      Usuń
  18. Nie wiem jak się z Toba skontaktować, więc napisz do mnie proszę przez mój blog. Mam dla Ciebie coś, co Cię może zainteresować. Czekam.

    OdpowiedzUsuń
  19. gdyby Orwell żył i widział...co się będzie u nas dziac,to by się z Brunetem skontaktował...jak nic...we dwóch było by wam raźniej tworzyc...:P)))
    fajny post...a nieloty odleciały sobie...pewnie niedaleko...:P)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie i wrócą:)) i nasrają nam nagłowy:)

      Usuń
    2. to ponoc na szczeście,jak ptak nasra na głowę,ale w tym przypadku będzie...odwrotnie...:P))))

      Usuń
    3. i będzie śmierdziało:)

      Usuń
  20. Na początku nie pojmowałem, potem uśmiałem się, a na koniec głęboko wzruszyłem. Scena odlotu kaczek - piękna, tylko aby nie prorocza...

    OdpowiedzUsuń
  21. bellatrix200915 maja 2012 20:13

    :))) Padam... Bruncio - bajkopisarz byłby z Ciebie super. Byłby - gdyby to nie była prawda... Istna zagroda, a może lepiej - stajnia. Nie... to też nie to słowo. Nie mam takiego, którym można określić zgraję napuszonych ignorantów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najlepszym określeniem byłoby "obora":))

      Usuń
    2. bellatrix200917 maja 2012 15:37

      W oborze, bruncio, to mój tato trzymał krówki, koniki, a nie taką zmorę. Szkoda słów! Żenada nawet dla w/w zwierzątek. Dobrze, że tv nie mają.

      Usuń
    3. nie mają ale Trwają:))

      Usuń
    4. bellatrix200917 maja 2012 18:08

      Dobrze ujęte! ;) Taaa... Trwają.

      Usuń
  22. W tej oborze dymie jeden drugiego.O mój Boże!!!:))))))))))))W doskonały sposób opisane!! BRAWO!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż, dymanie to cecha naszych elit politycznych:)

      Usuń
  23. Zwala mnie z nóg ta historyjka, jesteś świetny w ujęciu sytuacji w tak dowcipny sposób. Czapki z głów ! Czekam na jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze ...Polska nie zginęła - wybacz,mam jedno skojarzenie:))

      Usuń

nawrzucaj