wtorek, 5 czerwca 2012

Tank man



5.06.1989. Kto pamięta?



25 komentarzy:

  1. Pamiętam - jakby to było wczoraj. Paczucha

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem, też pamiętam... Gorzej: pamiętać będę, dopokąd mi się z Alzheimerem Jegomością, luboż z Jaśnie Wielmożną Kostuchą poznajomić nie przyjdzie...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieć tyle odwagi... Albo raczej taką duszę, która wymusi we mnie najwłaściwsze zachowanie dla danej sytuacji.

    Tak na marginesie - to jedno zdjęcie jest tylko symbolem, tylko Bóg jeden wie, jeśli jest, jak wielu różnych ludzi stawało na drodze oprawcom...

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka odwaga i u nas była, ale rozmienili ją na drobne. Dlatego nie mogę ich znieść. I już nigdy nie dam się porwać idei. Bo po co? Najczęściej jest to po prostu zmiana warty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niewielu. Działania lokalne są skuteczne, a świat globalny ma takie rzeczy jak zwykle głęboko w...
    nosicielka samotności

    OdpowiedzUsuń
  6. Malutka w tedy jeszcze byłam, nie pamiętam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Masakry studentów nie sposób zapomnieć. Chociaż... Chyba świat zapomina...
    Podobno do dziś w więzieniach przebywają uczestnicy ruchu z 1989 roku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Vulpian de Noulancourt5 czerwca 2012 12:04

    1. Miesiąc wcześniej wróciłem z Szanghaju po kilkumiesięcznym pobycie. Wstyd jednak przyznać, ale wcale nie czułem narastającego gniewu ludzi - może z powodu kłopotów komunikacyjnych (mój chiński był i pozostał gorszy niż zły, a ich angielski najczęściej pozostawiał wtedy wiele do życzenia), a może niezadowolenie było tam mniejsze (poważne zamieszki w tym mieście nie wybuchły). Wreszcie - może byłem za młody, żeby zauważyć coś poza egzotyką?
    2. Przyglądam się teraz światowemu amokowi interesów z Chinami i zadaję sobie pytanie, na które nikt nie chce mi odpowiedzieć: "Kto przy zdrowych zmysłach karmi smoka?".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, pamiętam, bo potrafię patrzeć z bliska i z odległości.
    Czy dotarła do mnie "rewolucja"?
    Widzę siebie siedzącą przed telewizorem, widzę "szaloną" i szczęśliwą Joannę Szczepkowską.
    Co czułam? zaciekawienie i strach przed nieznanym.
    Co teraz czuję? po tylu latach! to napisałam w ostatnim wpisie - globalizacja.
    Szkoda, aby zmarnował się!
    Ciebie czyta dużo kobiet, a ja nie chcę być popularna.
    Proponuję... wyjeżdżam na krótko.
    Prześlę Tobie ostatni wpis, a Ty zrób z nim co zechcesz.
    Pozdrawiam...Inna

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam...pokazywali go ostatnio w TV. W sumie zrobił cos, co spowodowało,że zapamiętano mrówke a nie słonia. Mały- Wielki czloweik:))

    OdpowiedzUsuń
  11. W tym czasie mój kolega był na placówce w biurze radcy handlowego w Pekinie. Mieliśmy informacje z pierwszej ręki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam bardzo, a co się właściwie po tej manifestacji jednego człowieka w Chinach zmieniło?

    OdpowiedzUsuń
  13. Tank men - symboliczny incydent.
    W strefie ciszy przed Hotelem Beijing (siedziba agranicznych dziennikarzy)samotny mężczyzna staje na drodze czołgom. Nie mógł tego zrobić w bardziej pokazowym miejscu. Zostaje sfilmowany przez kilka stacji telewizyjnych i sfotografowany przez kilkunastu reporterów. Zdjęcie „człowieka przed czołgami” obiega cały świat. Agencje komentują: samotny człowiek zatrzymał czołgi jadące na plac Tiananmen. W rzeczywistości były to czołgi wycofywane z placu Tiananmen. Te same załogi jeszcze kilka godzin wcześniej miażdżyły gąsienicami bezbronnych ludzi. Ci sami żołnierze przez cały poprzedni dzień zajęci byli mordowaniem. Ludzi po prostu rozjechanych przez czołgi (nawet te same) były setki i ich zdjęć też. Do rangi symbolu jednak nie urosły.
    Telewizja pekińska pokazuje później zdjęcie „człowieka przed czołgami” i jego „proces”: zapada wyrok: kara śmierci „za zakłócenie ruchu drogowego”.
    więcej: w książce Krzysztofa Łozińskiego "Piekło środka – Chiny a prawa człowieka, 10 lat później" (http://www.kontrateksty.pl/index.php?action=show&type=news&newsgroup=26&pf=1&id=573)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuje Cubyokiem za oświecenie, bo moja pamięć tak daleko na wschód nie sięga.
    No ewentualnie Bliski Wschód, a najlepiej to lubię ćwiczyć wschód słońca o wschodzie słońca.
    Przepraszam za wtrącanie się
    Pozdrawiam Inna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "wciąż ma
      tysiąc myśli w jednej chwili i niewiele czasu by
      zrobić cokolwiek
      nie umiałaby uśmiechnąć się byś zauważył ja
      wśród tylu innych
      (wśród tylu innych)
      jest inna też"

      A ak nawiasem mówiąc moim celem nie było oświecanie ani Ciebie ani Innych :) a odpowiedź Mantis na jej post.
      Pozdrawiam Inną

      Usuń
    2. Cubyokiem witaj, ciągle się uśmiecham!:)
      Nie będę się szarogęsić, kiedy szefa brak!:)
      Głupia gąską nie jestem!
      Z rodu pierzastych nie jestem, raczej należę do tych drapieżnych.
      A wracając do tematu...to o sławę chodzi?
      Tylko sławę bohaterską! - tak sądzę.
      Czy każda sława potrafi "zniszczyć" człowieka?
      Pozdrawiam...wszystkich i szefa też:)
      Miłego długiego weekendu życzy Inna.

      Usuń
    3. Czyli niewiele... Przypuszczałam, że nie uszło mu to płazem. Dzięki za wyjaśnienie.

      Usuń
  15. 1989 byl dla mnie bardzo trudny, a jednak wszystko maleje gdy uda sie nam spojrzec poza czubek wlasnego nosa. ekstremalne sytuacje, a zwykly czlowiek jednak jest wielki... i mam wrazenie, ze nigdy nie bedzie dobrze ;-(

    OdpowiedzUsuń
  16. Trudno nie pamiętać kogoś, kto samodzielnie odważył się iść na czołgi.

    OdpowiedzUsuń
  17. się czołgom nie kłaniał...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
  18. Szersze spojrzenie na sprawę - http://historiajednejfotografii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

nawrzucaj